Podcast: Podatki/Prawo - estoński CIT

To rozwiązanie w ogólnej koncepcji pozwalające spółkom na niepłacenie podatku aż do momentu wypłaty dywidendy właścicielom. Celem tego rozwiązania, zastosowanego pierwotnie właśnie w Estonii jest promocja przeznaczania wypracowanego zysku na rozwój danej spółki.

Estoński CIT wprowadzono do polskiej ustawy o podatku dochodowym już 1 stycznia 2021 roku, jednak nie spełniły swojej roli. Choć rząd przewidywał, że skorzysta z nich ponad 200 tysięcy podmiotów, zadeklarowało to tylko około trzystu. W ramach tzw. Polskiego Ładu przepisy te zliberalizowano tak, aby były bardziej atrakcyjne.

O tym, jak i co się zmieniło w tych regulacjach i jakie mogą być ich skutki, opowiadają doradcy podatkowi w Deloitte, Michał Klimczak i Maciej Guzek.

Dotychczas obowiązujące przepisy stawiały warunki, niekiedy trudne do zrealizowania, np. podatek do zapłacenie w momencie wejścia do tego systemu, minimalny poziom inwestycji w wysokości 15 proc. wartości firmowych środków trwałych, a także ograniczenie wysokości przychodów do 100 mln zł rocznie.

W praktyce wiele firm chciało inwestować, ale nie było w stanie dokładnie prognozować przyszłości, zwłaszcza co do poziomu inwestycji, więc bały się korzystać z tego rozwiązania

– relacjonuje Maciej Guzek.
 

Teraz inwestowane pieniądze mogą być przeznaczane na rozwój firmy w różnych obszarach, wymogi nie są już tak restrykcyjne

– przyznaje Michał Klimczak.

Jednak wciąż krąg uprawnionych jest zawężony tylko do spółek będących podatnikami CIT, co oznacza, że nie skorzystają z tego dobrodziejstwa np. spółki cywilne czy jawne. Nie mogą też korzystać z niego podmioty, które maja innych właścicieli, niż osoby fizyczne. Ponadto, już po wyborze estońskiego CIT, mogą pojawić się transakcje, które będą dodatkowo opodatkowane. O tym wszystkim można posłuchać w najnowszym podcaście.